Tuesday 15 November 2011

pozdrowienia z kanapy

od paru dni ciesze się wątpliwym zdrowiem, gorączka, łamanie w kościach... pokapuje mi z nosa, który równocześnie jest zatkany, w ogóle chyba mózg również się zatkał - czytam, czytam choć niewiele przez tę mglę do mnie przecieka.


ale, że życie podczas grypy koncentruje się głównie na kanapie (i na piciu herbaty), to szybko przeciekł kolejny mendoza (tym razem nie aż tak zabawny na jakiego miałam wielka ochotę), a potem tokarczuk, do której po "biegunach" ma zbyt wygórowane oczekiwania. po tej szybkiej i nie do końca zadowalającej lekturze skierowałam swe oczęta ponownie w stronę elfriede jelinek, bowiem za pierwszym razem pochłonęłam ją łapczywie i nieuważnie, a stosik książek po polsku skurczył się nieomal do zera (jedna sztuka została znaczy, ale to kuncewiczowa maria, wiec poczeka). wracając do moich wyznań z pierwszego akapitu mózg mam kompletnie zatkany, ale mym siąpiącym nosem zdołałam wyniuchać, a łzawym spojrzeniem wyłowić takie oto piękne zdanie:

"czekanie to rzecz kobieca, chyba, ze chodzi o samochód osobowy ze specjalnym lakierem." (e.jelinek)

reszta jest o śmierci na rożne sposoby.
pozostawiam was ze złotą myślą z torebki pewnej słynnej herbaty



pozdrowienia z kanapy
xxx (ag)

5 comments:

  1. Se vuoi cancella pure questo commento, non mi sono arrabbiato, ci mancherebbe. Diciamo che in questi gironi ne ho sopportate tante. Mi scuso direttamente con te. Ne blog di Anna già l'ho fatto:) già l'ho fatto.

    ReplyDelete
  2. grazie simone, ma non c'e' bisogno che ti scusi con me, perche' non mi sono arrabbiata neanch'io :)))
    mi capita spesso di non essere in grado di esprimere esattamente quello che penso e come lo penso, per i miei limiti di linguaggio in italiano. ho visto che la situazione sul blog di anna è precipitata in una dimensione poco civile... e mi dispiace molto che involontariamente ho aggiunto un'altro po' d'incomprensione.
    aprezzo molto il tuo lavoro :))) e non ho partecipato a ilustrarte. ;)

    ReplyDelete
  3. Non preoccuparti, non è facile gestire certe situazioni e fin ora l'ho fatto, penso, abbastanza bene. Però oggi mi è presa così e ho sbottato senza motivo. Io invece mi devo scusare con te, credo sia il minimo. Comunque se i tuoi figli facessero parte di qualche giuria partecipo subito:)

    ReplyDelete
  4. abbiamo già fatto in libreria un concorso (privato) con loro due come giurati e hai vinto! :)))

    ReplyDelete
  5. hihihi grazie, non sia quanto scaldano questi commenti;)

    ReplyDelete