somehow the celebrations of the "korczak's year" 2012 came also among the hills of piedmont. incredible but true.
yesterday in turin in the beautiful palazzo civico there was held the convention of the title "the life of a person has significance only if it has the social value and leaves something for the society" and i was really lucky to be there and listen. it was very impressive and somehow heart-warming. although the story of korczak's extreme sacrifice still brings tears to people's eyes. yes, i saw them yesterday. i wonder why it lasts for so long to assimilate those simple ideas... why now the people still find it strange and utopian to show respect for the "young humans", as korczak called the children and to admit that our lives do not begin when we are "adults", but from the very first moment we find ourselves between other humans. i came home with a folder full of papers with beautiful words on them. i'm still very moved and i still hear these wise words in my ears. lucky us raised with "kajtus the wizard"... pity you, who still have to discover korczak. click and read here.
sto anche pensando a cosa succede nelle scuole italiane. un giorno sono stata informata che bisognava "mortificare mio figlio per farlo imparare la disciplina" e "purtroppo" quel giorno la strategia non ha funzionato. o forse per fortuna? il brutto ricordo però rimane. come si può commentare una cosa del genere dopo la giornata passata tra le parole scritte da korczak e pronunciate dai suoi seguaci? dalla fondazione del primo orfanotrofio creato da korczak sono passati 100 anni, 70 sono anni passati dalla sua morte. lui ha sacrificato la vita per le sue idee e invece la educazione a scuola si basa ancora sulla vergogna, giudizio e umiliazione. non sempre per fortuna, ma spesso i grandi si dimenticano che sono loro responsabili dei rapporti con bambini e non al contrario. ma korczak forse è una figura troppo sconosciuta qui in italia. stupisce di più che tanti pedagogi si sono dimenticati che sono eredi di maria montessori! comunque sia sulle foto qui trovate dove e quando si può andare a vedere la mostra sul "vecchio dottore". buon divertimento e buon riflettere!
wczoraj w turyńskim ratuszu zebrały się wszystkie ważne figury i przedstawiciele społeczności polskiej i hebrajskiej we włoszech o turyńskich władzach nie wspominając. było bardzo uroczyście, ale jakoś tak naturalnie i bez zadęcia zbytnio. trzeba przyznać, że rys historyczny (marco brunazzi) był bardzo rzetelny, aspekty pedagogiczne pracy korczaka odczytane jasnym, ciepłym i przekonującym głosem prof. ewy jarosz nabierały realnych kształtów, niezwykła zupełnie inicjatywa i praca stowarzyszenia imienia korczaka z vercelli opisana dokładnie przez mirellę carpanese, a przemówienie - wspomnienie o korczaku uri orleva było absolutnie wzruszające.
kiedy zobaczyłam nazwisko uri orlev na zaproszeniu na konferencje o korczaku wiedziałam, że jeśli się tam pojawię, to na bank będę miała w torbie jego książkę. :) wczoraj podeszłam do uri orleva i poprosiłam o autograf dla dzieci. on uśmiechnął się i odpowiedział, że oczywiście. potem zerknął na książkę i zaskoczony zapytał "a skąd to przyjechało?". odpowiedziałam, że z polski, a autograf jest dla polskich dzieci. wtedy uśmiechnął się jeszcze cieplej i podpisał nasz egzemplarz. teraz ta brzydka książka, z piękną historia wreszcie została przez dzieci dokładnie obejrzana na okazję dedykacji. oboje stwierdzili, że boja się jej trochę mniej.