Friday 28 October 2011

happy halloween dreams

kruk \ the raven

Ciemność. Podwórko, a na nim drzewo bez liści. Z gałęzi zlatuje kruk, kilka kroków po ziemi, potem podlatuje do okna na parterze.. Za szyba mały chłopiec w półmroku próbuje zobaczyć kruka, który bije skrzydłami i stuka z całych sil dziobem w szybę. Chłopiec cieszy się, widać gesty, uśmiech, ale nic nie słychać. Kruk przysiada na parapecie, patrzy na mnie potem patrzy na dziecko. Chłopiec przykłada dłonie do szyby i obserwuje kruka. Trwa to dość długo. 

Darkness. A courtyard and a tree without the leaves in it. There is a raven flying down from the naked branch. It makes a few steps on the ground, then flies to the window of the house nearby. Behind the glass there is a little boy trying to see the raven across the twilight. It beats its wings violently and knocks strongly with his beak on the window. The boy cheers up, I can see his gestures and the smile, although I can hear no sound. The raven sits on the windowsill, it looks at me, than at the child. The boy puts his hands to the window-glass and watches the raven, it takes quite a long time.


Ciemny korytarz i schody, słychać kroki. Czuję niepokój, ale nie strach. Odwracam się i widzę ze za mną schody prowadza na górę, na zewnątrz. Czuć powiew chłodnego powietrza, zapach zgnilizny. Z nadzieja patrzę w korytarz, kroki słychać coraz bliżej. Wreszcie widzę chłopca, tego samego, który wcześniej witał się z krukiem przez szybę. Podchodzi do mnie, ale nie jest radosny. Przytulam go. Nie schylam się, żeby go objąć, tylko przygarniam go do uda, a on przytula głowę do mojego brzucha. Idziemy razem, objęci, w stronę wyjścia. Wydaje mi się to dość komiczne, bo nie mogę zgiąć nogi w kolanie od uścisku chłopca, kuśtykam. myślę o kruku i o tym dlaczego dziecko się nie śmieje. Jest dość obojętne, gest objęcia mnie mechaniczny. Nagle zdaje sobie sprawę, ze nie znam tego chłopca, ani on mnie. Myślę, ze fakt, ze mnie objął to mimo wszystko to dobry początek. Czy będzie chciał ze mną zostać. Zastanawiam się co zrobić, żeby mnie pokochał.

Dark hallway and stairs, I can hear steps. I feel anxiety, but no fear. I turn up and I see the stairs behind me that lead up on the outside. I feel a breath of cool air, it smells of rot. I look expectantly in the hallway, I can hear the steps closer and closer. Finally, I see the boy, the same one who earlier greeted the raven through the window. He walks up to me, but he is not joyful. I hug him. I do not bend to hug him, I just grab him to my thigh with one arm and he puts his head on my stomach. We walk together, embracing, to the exit. It seems to me quite comical, because I can not bend the knee of the leg enclosed by the boy’s arms. I limp. I am thinking of the raven, and why the child does not laugh. He is quite indifferent, and the embrace was a mechanical gesture. Suddenly I realize that I do not know this boy, nor he knows me. I think that the fact that he embraced me after all is a good sign. will he want to stay with me? I wonder what to do to make him love me.

Wychodzimy z piwnicy. Na podwórku wciąż jest ciemno. Może nawet ciemniej niż wtedy, kiedy obserwowałam kruka na parapecie. Chłopiec zwalnia uścisk i rozgląda się. Kruk człapie nieopodal na ziemi. Chłopiec patrzy to na mnie to na kruka. Nie wiem co powiedzieć, milczę, dziecko też. Obserwujemy ptaka, a on nas. Wyciągam rękę, żeby przywołać kruka, a chłopiec jeszcze raz przytula się do mojej nogi z całych sil i tym razem czuje jego ciepło. Ptak podlatuje, chociaż wciąż trzyma się dość blisko, a chłopiec popycha mnie w ciemność mocno przytulony. Kruk śmiesznie podskakując idzie za nami. 

We leave the basement. At the yard there is still dark. Maybe even darker than when I watched the raven on the windowsill. the boy releases his grip and looks around. the raven shuffles near on the ground. The boy looks first at me, and then at the raven. I do not know what to say, I keep silent and the child as well. We are watching the bird, and it is watching us. I extend my hand to summon the raven, the boy hugs my leg again with all his strenght, and this time I can feel his the heat. The bird flies away, though it still keeps quite close, and the boy pushes me in the darkness nestling me firmly. Raven follows us jumping funny behind.

To tylko sen oczywiście. Ale czułam się jak w picture-book. Wszystko wokół było jak narysowane flamastrem. Brunatnym kolorem podwórkowego błota. Strasznie mi się ten obraz spodobał. Nie, nie było tam strachu. Nic z tych rzeczy. Było tajemniczo na pewno, ale również bardzo intrygująco, niesamowicie (jak ja lubię ten przymiotnik). 

Mam książkę na temat symboliki snów. Według niej obraz, który widziałam to przepowiednia samych tragedii. Drzewo bez liści to pesymizm, depresja i zwiastun porażek. Kruk to strata, żałoba w rodzinie (zwłaszcza jeśli pojawia się w pobliżu domu). Zamknięte okno - niemożność osiągnięcia celów, pomimo determinacji. Dziecko, to iluzje na temat miłości, które się nie spełnią. Piwnica to nasza podświadomość, pusta - brak wskazówek na przyszłość. Objęcia obcej osoby wskazują na napięcie towarzyszące nowym wyzwaniom. Jedynie chromy chód jest znakiem zmian na lepsze. O zapachu zgnilizny w książce niestety nie piszą. Jaka szkoda, może chociaż to byłby dla mnie dobrym zwiastun?

ps. kruk z atlasu, ale rysowany własnym ołówkiem.